sobota, 5 stycznia 2013

Ulubieńcy roku 2012.


Wybrałam do listy ulubieńców tego roku produkty które uważam (jak na razie) za niezastąpione, które trwały przy mnie tego roku, dłużej czy krócej. 



Odżywka do włosów Dove, Repair Therapy, Intense Repair Conditioner.

Jak dla mnie jedna z lepszych, które testowałam. Delikatna nie obciąża włosów. Przy tym pięknie pachnie.  Bardzo dobrze nawilża i nadaje moim włosom blask. Nie wymagałam od niej nigdy naprawy, o której zapewnia producent, ale takich działań od żadnych kosmetyków nie wymagam .
Konsystencja, jak na odżywkę przystało odpowiednio gęsta. Dodatkowo zachęcająca cena, ok. 10zł.

L`Biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów suchych i zniszczonych


Z tą maską zaprzyjaźniłam się około lutego tamtego roku i wciąż jest moja faworytką. Po niej moje włosy stają się sprężyste i pełne blasku, nawilżone. Zdecydowanie mniej się łamią. Zapach utrzymuje się na włosach dość długo bo nawet do 3 dni.  Efekty działania widać nawet po kilku myciach.
Co do wydajności nie będę nic mówić bo mam krótkie włosy więc nawet jeśli nakładam dużo produktu na całe włosy to i tak opakowanie wystarcza na długo.



Podkład L’oreal True match. W moim przypadku w odcieniu N4.

Jest to mój podkład wiosenno-letni. Ma lekką konsystencje, nie narzuca koloru, dobrze dopasowuje się do kolorytu twarzy. Używam w ciepłe miesiące roku ponieważ, na zimę potrzebuję czegoś mocnej kryjącego.


 Błyszczyk Lip Appeal Catrice, odcień 050 Naturally Pink

Zawsze bylam przeciwniczką czegokolwiek na ustach. Tamtej zimy przekonałam się do czerwonej szminki, natomiast latem przetestowałam u koleżanki ten błyszczyk za jej namową i zmieniłam zdanie o błyszczykach(oczywiście nie o wszystkich) Błyszczyk z catrice ładnie  nabłyszcza usta, ale co najważniejsze nie skleja i nie robi kulek w kącikach ust. Utrzymuje się chyba standardowo, jak na kosmetyk z "tej pułki"


Balsam Ziaja "Kozie mleko"


Na co dzień nie potrzebuje balsamu nawilżającego. Natomiast od kilku lat wyjeżdżając do Norwegii moja skóra przeżywa szok hydrologiczny. Prawdopodobnie w skutek zmiany zawartości mineralnej wody oraz wydłużonego czasu przebywania na słońcu moja skóra piszczy o nawilżenie. Długo, długo nie mogłam znaleźć odpowiedniego ( w prawdzie jednego roku sprawdził się balsam z Johnsons ale okropnie śmierdział – jak na mów gust) Aż pojawił się on. I teraz wiem, że nie zamienię go na nic innego ponieważ odpowiednio nawilża, pięknie pachnie i jest naprawdę tani. 

Giorgio Armani "Code"


Zapach tego roku. Zabawne, że chyba 2 lata temu, kiedy na rynek wyszła druga odsłona Armaniego 'Aqua di Gioia' powiedziałam, że to będzie mój zapach życia, że nie opuszczę go i nie zdradzę w żadnym wypadku. A tu tak przez przypadek wpadły mi w łapki dwie 30ml buteleczki Coda i ten zapach ze zdwojoną siłą zawładną moimi receptorami węchu. Teraz już wiem, że na pewno go kiedys „zdradzę” ale rok 2012 był zdecydowanie rokiem Coda. 
Robiłam przymiarki do 'Code de luna' ale ta wersja nie przypadła mi do gustu, zupełnie tak samo jak zeszłoroczna wersja 'Code Summer'




4 komentarze:

  1. moje włosy uwielbiają Dove ;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. tez w tym roku odkrylam biovax:)a ten balsam z koziego mleka chetnie wyprobuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam polecam, na promocji w rossmanie kosztuje ok. 8 zł za 200ml(nie wiem czy go czasem w gazetce z tego tygodnia nie było)
      Potrzebuje chwile czasu, żeby się wchłonąć ale jak dla mnie jest >OK< :)

      Usuń
  3. wspanialy blog, zapraszam do mnie http://meeanblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń